LICZNIKU

liczniku

dniu

znowu jesteś

na kalendarzu tego samego co znam

masowo produkujesz masę powtarzalności i betonowych realiów

nie mam czym rozkruszyć

nie mam czym powstrzymać

piszę

tak samo jak ty wlepiasz mi przed oczy betonowy dzień

tak samo ja wlepiam nieporadny tekst

ciepła pościel na ciało ciepłe

realia dzwonią z samego rana

dzwonie nie chcą żebym spał

turlam się jak masa rytualnego chłodu

kanapki z naskórkiem powolnego wytarcia

dzieci sąsiadów

zmywarka i pranie

skrawki tego na co patrzę

śpiewając samotnie