ludzie
ludzie pracy
zmarszczki
czerwone spodnie
bo dwie pary
buty wygodne
stare
przetarte
okulary odbijające własne oczy
własne kroki
własne chodniki
obłoki w kałużach
dosyć
dosyć
uciec na chwilę
chwilę na te myśli
albo inne
albo wcale
chwile już giną
idę
idą
plecaki
torby
płaszcze
o której będę
coś zjem
zasnę
o której będziesz
osiemnasta
osiemnasta godzina zmęczenia tym wszystkim
pociągiem podmiejskim
nieczystym
tym samym jak zwykle
serce na miejscu
serce u siebie
ja widzę
w swetrze
w szalu ciemnym
wzruszasz
nawet o tym nie wiesz
jestem
jesteś
ludzie pracy
powtarzający się realizm