nie potrzebuje drona
wchodzę po schodach żeby misję wykonać
zdjęcia dokumentujące miasto się zmieniające
misja moja i mojego iPhona
zimno
rękawiczki chronią palce
na głowie mam czapkę
chciałem iPoda z muzyką drony i ambienty ale muszę słyszeć miasto kiedy dokumentuję
bo rozjadą mnie na ulicy szybko jadący huje
rozmażą mnie jak mój wzrok załzawiony od wiatru rozmyty
skryty dokument w odstawce
poleżeć musi na szafce
kiedy to nadejdzie moje nazwisko wzejdzie jak polne kwiaty
będą mi dziękować potomni i inni niepodobni do nikogo
prawie nikogo nie ma na zdjęciach
zakładałem że nie chcę tam ludzi
nie o to chodzi
pusty dokument wzbudzi jeszcze więcej emo-emocji
spieszę się
czasu mam mało
chcę by jakkolwiek by to nie wybrzmiało kicz mówiąc ‘ocalało’
miejsca szybko się zmieniają
na szczęście i dziękować bogu jest ktoś taki jak ja w tym narodu i na tej ziemi
niezadowoleni niech nie oglądają
lubię tych co tylko chwalą
bo jestem tu
bo jestem nią
to znaczy tą tą tą
konsekwentnie dokumentującą smętną falą