super ssanie

super ssanie

na światło-branie

włącza mi się kiedy stoję na moście nocą

stroje swoje emocje

niby śpię

jestem

gdzieś indziej

moje usta wilgotne

na powiekach lazurowe sople

latarki nie gasną

nie wiem kto nimi świeci

idę do nich jak ćma

moja przyjaciółka od wczoraj

zamieszkała ze mną

była

spała

śniła zanim ja wszedłem w klimat

lipowe herbaty i chustki staromodne

pod sufitem się spotkaliśmy

pół nocy milczeliśmy

jestem jej uczniem

nie senny

wiesz że nie śpię

jestem przytomny

na moście

ptaki latały w dzień mokry

to wszystko nad wisłą

to nie zmyślone

to zmysły wyczulone

sponiewierane przez nocne latanie

kiedyś spadałem stąd wiele razy

teraz panuję

kreuję te obrazy

panuję nad lotem krzyżowym wizji

kolorowym napadem

komu się to przyśni szcześliwy

niby nic to a dla mnie wiele

z chórem głosów głębokich nie-ludzi którzy uchodzą za biorących tabletki

nie udaję to jest teraz

nie tajne

moje

latarki nie muszą świecić żebym umiał do nich lecieć

ramię w ramię

latanie w nocy ułatwiają mi zamknięte oczy

stroje swoje emocje

nie śpię

jestem przytomny