rok temu
gdy ktoś zgasił światło
pozwoliłem sobie zasnąć
rok czasu
dokładny pomiar
wymierny
odlew mojego wnętrza
wypiętrzał się jak płyty
powoli wychodził i schodził jak moje zmysły
chciałem w jakiś sposób zanudzać swoją inteligentną skórę
dotarłem do końca ówczesnej drogi
stresowałem się skokiem do wody
nie umiejąc pływać utonąłem i zmiotłem swoje braki
teraz słońce zaczęło wychodzić
wyciąga topielca z głębin tamtej drogi
wrzuca mnie ciało energetyczne na nowe szlaki
mówią do mnie głosy
mówią do mnie głowy
najbliższe najwierniejsze moje
ominąłem pas skrętu z mostu z którego spadłem drugi raz
teraz czas nie oddtwarzać
idę w stronę w którą szedłem od początku ale zwątpiłem
nie wątpię teraz
słońce bliskich twarzy i głosów mówi do mnie
nie możesz gasić ani błądzić w życiu które teraz tworzysz
ja w sobie
słyszę
chcę dla siebie jak najlepiej