sny moich dni

sny moich dni

sny jak syny jak syczące blizny

syczą ssychając zasklepiają się

patrzę z góry na poduszki snów a na poduszkach nasiąknięte kwiaty malują

kwiaty bladoróżowe chyba róże

jak kałuże rozlewają się powoli po nadepnięciu z wolna krokiem powolnym

po kostkach gołych przeciąga powietrze listopadowe

chłodne i wilgotne nieprzyjemnie studzi gorączkę mijającej nocy

głupoty które kłębią się w głowie zjeżdżają jak roleta na okno zwykłego szarego bloku

w ramionach napięcie unosi mnie wcale nie na wyżyny zdrowia ale przeciwnie

każe mi myśleć o tym co jeszcze trzeba odpuścić

złożyłem do skrzyni gorączkę i sny zasklepiające swoje blizny

a ja syn własnego siebie wezmę z tego bladoróżowe kwiaty do serca

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s