dłonie moje przesypują różne sfery kołysanek
niewypowiedziany znikający świat
wyraźny gdzieniegdzie
zmęczone oczy budzą mnie wpatrzone w wypowiedzi bogatego losu
mógłbym stracić umysł
zagrzebać się w piachu czarnego morza
zamiast tego wysyłam pocztówki stojąc w oknie duszy
białe światło mówi mi o życiu
statki mgieł płyną białym szumem
nie zatrzymuję się chociaż chcę stać w miejscu
muszę gnać dalej
pomagam swojemu szczęściu