czasami mi przeszkadzasz

czasami mi przeszkadzasz

wchodzisz przed moje oczy jak ściana oddzielająca mnie od prawdziwego świata

zasłaniasz mnie sobie na zewnątrz

nie widzę choćby zdechnąć jestem za szybą twoich pryszniców

w klatce luster ślepo patrzących bez końca

czasem chcę widzieć koniec i widzieć to co widzi każdy

widzieć to co trzeba widzieć i wiedzieć że to tam jest

na przeciwko

pod spodem

nade mną

wciągasz mnie w coś co ciężko nazwać

wciągasz mnie uduchowioną magnetyczną plazmą chwytliwej energii której nikt kogo znam nie rozumie

silnie rozmywasz moją ślinę uwagi

językiem dotykam czubka podniebienia

masz coś do przekazania

szukasz porozumienia

czuję jak rozlewasz bezemocjonalne płyny na szlakach mojej nieświadomości

szyny wyginasz które wiodą na codzień gdzieś

nie wiesz

nie wiesz ile kosztuje podróż tam i powrót do czego

wciągasz moją obecność tworząc nieobecność w dzienniku nieporadności i niewiedzy

choć to piękne kiedy odciągasz uwagę smutku i tęsknoty albo zranienia odczepiając zlodowaciałe skały serca bycia tu i teraz

dajesz mi być kimś innym gdzieś indziej

bez opisu lekarza który stawia diagnozę w pięć minut

ty

czasami mi przeszkadzasz

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s