otwierają się zatoki
zatory
otwory pełne tlenu
wnikliwie zmierzają do tego stanu upojenia ruchem
kiedy młyn się kręci
kiedy koła pędzą
kiedy kapsuły w których ludzie gnają nie wiem dokąd
nie chce wiedzieć ale chcę obserwować
uczestniczyć
nie odwołać ani jednej akcji i wydarzenia przez mizernych zwątpień zwątpienie
ja i moje cienie odsłaniamy się wspólnie by przenieść się do tego co do tej pory było drżące
dygocące moje małe brzdące we mnie dzieci
teraz kładę je spać i głaszczę po plecach samemu czując się bezpiecznie
teraz nad tym panuję
wyjmuję z szafy lęków te najgłębiej schowane i okrywam się nimi kiedy znikają
ich już nie ma
jestem ja i nowiny które stają się ciekawe dobre i potrzebne
kolejna warstwa spoczywa na mnie z siłą dawnego braku siły
dzielnie znosiłem to w przeszłości
teraz ruszam nowym gestem
uśmiechem pewnym i zauważalnym
jestem