a gdyby tak nie wrócić
opiaty i marmur roztopione
zamoczę palce w substancji
zostanę po tej stronie
nie ma powrotu ale sam powrót zamykam
rozległy krajobraz czasu w oknie mojego płatu czoła
rozlegle i panoramicznie na oczach odpływy
ciepły
słodki wiatr
pewnie wieje pewnością
ja z całą grzecznością ślizgających się uczuć
nie wracam wcale
nie wracam nigdy
mgły spalonych hukiem pioruna drzew
spadają wielokrotnie na ziemię
ja uderzony jednym z nich
nie wracam
nie trzeźwieję
a gdyby tak nie wrócić
opiatem okrywającym głowę studzić i studzić
zasnąć snem długim
nie wrócić