nie oddycham
łapię oddech
nie łapię
zdycham
płuca dziurawe przelatuje tlen przez moją klatkę piersiową
od drzwi do drzwi chodzę i pukam nie wiem kto otworzy
co zrobię i co zrobi jak dojrzy przezroczystość i nikogo w pustych płucach
gdzie mój oddech
gdzie tlen do mózgu idący zewsząd do wewsząd głęboko
pusto
równo wypełniam obowiązki odhaczając i odklepując listę
czyste konto moje że aż nic
gdzie napęd głębokiego wdechu odświeżający ciało
czy ja się przydarzam czy tlen spycham w nawias
brakuje tchu na codzień gdzie dzień zdominowany jest przez pauzę i zatrzymany rytm na wdechu hamując ciałem
nie to chcę i chciałem tylko normalnie
jak to by było nie wiem i nie wie też ktoś
dlatego tylko to pozostaje zanotować w sercu spadków arytmii bo tak się odbije
i nie wiem czy żyję 40 lat z echem wracającej czarownicy która zabrała oddech na starcie